Startuję…

Kilka tygodni temu, pod wpływem pewnego artykułu, postanowiłem bardziej zagłębić się w tematykę związaną ze swoim zdrowiem. Tak to już chyba jest, że człowiek po przekroczeniu pewnego wieku zmienia postrzeganie pewnych rzeczy. I chyba u mnie nadszedł ten czas, bo nigdy nie przywiązywałem do tego tematu większej wagi. Oczywiście wiedziałem o zasadach zdrowego życia, nawet kilka razy podejmowałem próbę zastosowanie tych zasad w codziennym życiu, ale bez większego zaangażowania i spektakularnych osiągnięć.

Kiedy przeczytałem zdanie, że „starość zaczyna się wtedy, kiedy więcej pieniędzy wydajesz na ratowanie zdrowia, niż na jego niszczenie”. Wydaje mi się, że jeszcze nie przekroczyłem te bariery, ale coraz bardziej się do niej zbliżam. Z roku na rok, małymi kroczkami zaczyna to do mnie coraz bardziej przemawiać. Jednak na chwilę obecną pozostaje jeszcze poza zasięgiem oddziaływania tego zdania.

Po co ta strona?

Kilka już lat temu przekroczyłem pewną magiczną liczbę w swoim życiu, pewną symboliczną liczbę. Jestem już po 40-stce. Niby nic wielkiego, nie czuję się staro, a wręcz przeciwnie, nie uważam, żeby coś się zmieniło w porównaniu do tego jak miałem 30 lat. Jednak stając przed lustrem nie podoba mi się to co widzę. Brzuch. No cóż jak pewnie można byłoby przypuszczać – jest to ten słynny 6-ciopak. Raczej wersja, którą można byłoby określić mianem bojlera…

Kilka lat temu też to zauważyłem. Postanowiłem to zmienić. Zacząłem biegać. Wyznaczyłem sobie cel: minus 15 kg. I jaki jest efekt, po tych kilku latach? Do osiągnięcia celu jeszcze do nie dawna brakowało mi … 25 kg. Masakra. Wszystko więc co robiłem prze kilka ostatnich lat było nie tak!!

Tak jak napisałem wcześniej, kilka tygodni temu przeczytałem artykuł, już nawet nie pamiętam gdzie, który zmienił moje postrzeganie spraw własnego zdrowia, tego czym karmią nas koncerny żywieniowe, co i jak jemy. Przeczytałem kilka książek i utrwaliło to we mnie potrzebę zmiany. Nie jest to jednak łatwe. Próbowałem to już wielokrotnie. Zawsze brakowało mi konsekwencji w działaniu i wytrwałości. Zawsze, czasem po krótszym, czasem po dłuższym okresie, kończyło się tak samo. Zaprzestawałem realizacji celu.

Mając tego świadomość tym razem postanowiłem podejść do sprawy inaczej. Postanowiłem założyć blog,  w którym będę opisywał swoje zmagania przy realizacji celi. Może tym razem uda mi się wypracować rozwiązanie, które pozwoli na długofalowe wytrwanie przy realizacji celu.

Ten blog nie ma, nie będzie miał charakteru poradnika. Nie znajdziecie tu porad, jak schudnąć 10 kg w 2 tygodnie. Nie znajdziecie tu informacji na temat cudownych sposobów odchudzania. Mają tu znaleźć się informacje związane z moją drogą. Będą tu moje sukcesy i porażki. To co założyłem, że zrealizuję i to co udało mi się osiągnąć. Będą informacje o drogach, którymi podążałem, aby znaleźć drogę do celu. Tak więc, jak to jest w przypadku poszukiwaniu właściwej drogi bez odpowiednich drogowskazów – będą też zapewne przypadki, kiedy będę błądził i cofał się. Jednak ma to być element drogi do przodu. Po każdej takiej sytuacji, mam nadzieje, że będę mądrzejszy o nowe doświadczenia, które pozwolą mi w ten sposób osiągnąć wyznaczony cel.

Jeżeli więc jesteś zainteresowany taką podróżą razem ze mną, to zapraszam. Może moja droga będzie pomocą dla innych, może moje sukcesy i porażki wpłyną na kogoś z Was na rozpoczęcie swojej drogi do wyznaczonego celu. Blog ma pomóc przede wszystkim mi. Ma to być narzędzie, dzięki któremu będę miał motywację do działania. Ponieważ, aby pisać muszę mieć o czym.